czwartek, 20 sierpnia 2015

Paper Towns

Hejka :)

Jak Wam wcześniej wspominałam w niedzielę byłam w kinie na Papierowych Miastach.
Ten film zdecydowanie ujął moje serce. Niektóre sceny z tego filmu poprostu powaliły mnie na kolana. Czytając komentarze na filmwebie natknęłam się na kilka negatywnych ocen co do tego filmu. Przeważnie ludzie mówią, że jest nudny. Myślę, że to zależy od gustu i poczucia humoru. Ja śmiałam się na prawie każdej scenie heh.
A o czym są Papierowe Miasta?
Film jest o nastolatku Quentin, który od dawna podkochuje się w popularnej dziewczynie Margo. Kiedy okazuje się, że chłopak Margo ją zdradza postanawia się zemścić. Pomoga jej w tym Q. Potem dziewczyna ucieka nikomu nic nie mówiąc. Przez cały film Q próbuje odnaleźć Margo razem z przyjaciółmi. Wyruszają w podróż.

Pierwsza ekranizacja powieści Johna Greena "Gwiazd naszych wina" zdecydowanie mniej przypadła mi do gustu niż "Papierowe Miasta". Może to ze względu na humor. Tu doskonale spisał się Austin Abrams wcielający się w rolę Ben'a Starling'a stając się moją ulubioną postacią.
Cara Delavingne jako Margo jest bardzo ciekawą postacią. Jest szalona, niezdecydowana i zagubiona. Jak popularna dziewczyna może być zagubiona? A jednak. Margo sama nie wie kim jest. Dlatego wyrusza w podróż, żeby się tego dowiedzieć. Poznać siebie.
Quentin Jacobsen(Nat Wolff), czyli główna postać. Jest zakochany w Margo, wrażliwy ale zawzięty. Zawsze dąży do celu.

Co lubię w ekranizacjach powieści J.Green'a? Nigdy nie kończą się tak jak chcielibyśmy. Jest to trochę frustrujące ale jednak ciekawe.
Podsumowując film bardzo mi się podobał. Zdecydowanie polecam osobom, które chcą się trochę pośmiać.

*Może ktoś czytał Paper Towns? Co sądzicie o książce? Ja na swojej półce od pół roku mam Gwiazd naszych wina i jakoś nie mogę zabrać się do czytania tego znając zakończenie. Poza tym zaczęłam czytać Szukając Alaski i skończyłam po dwóch rozdziałach. Moim zdaniem beznadziejna. Ekranizacje są chyba lepsze od samych książek :P


2 komentarze: