czwartek, 22 października 2015

Więzień Labiryntu, czyli film vs książka



Zapraszam na recenzję światowego bestseller'a, czyli pierwszego tomu Więźnia Labiryntu oraz porównanie do filmu.

KSIĄŻKA:
Obiecałam sobie, że najpierw przeczytam książkę i tę kolejność polecam wszystkim!

Opis z tyłu:
Kiedy Thomas budzi się w ciemnej windzie, jedyną rzeczą jaką pamięta jest jego imię. Jakby ktoś wymazał mu wszystkie wspomnienia. Kiedy drzwi się otwierają, jego oczom ukazuje się grupa nastoletnich chłopców, która wita go w Strefie-otwartej przestrzeni otoczonej wielkimi murami, która znajduje się w samym centrum wielkiego i przerażającego Labiryntu.
Podobnie jak Thomas, żaden z mieszkańców Strefy nie wie z jakiego powodu się tu znalazł i kto ich tu zesłał. Czują jednak, że ich obecność nie jest przypadkowa i każdego ranka próbują znaleźć odpowiedź, przemierzając korytarze otaczającego ich Labiryntu. Jednak ta droga nie jest łatwa, bowiem Labirynt skrywa swoje okrutne tajemnice.
Kiedy następnego dnia po Thomasie windą do Strefy po raz pierwszy zostaje dostarczona diewczyna, przynosząc tajemniczą wiadomość, wszyscy Streferzy zdają sobie sprawę, że od tej pory nic nie będzię już takie jak było. Thomas podświadomie czuje, że to właśnie on i dziewczyna są kluczem do rozwiązania zagadki Labiryntu i znalezienia wyjścia. Ale z każdą chwilą czasu na to jest coraz mniej, a pytań wciąż więcej.
Bohaterowie:
Thomas to główny bohater. Od samego początku nie było mu łatwo, już pierwszego dnia zyskał kilku wrogów. Na dodatek niektóre rzeczy wydawały mu się znajome. Jest bardzo odważny i pewny siebie. Udowodnił wszystkim, że da się (nie powiem o co chodzi-nie będę spojlerować)! Jeden z lepszych bohaterów książkowych.
Chuck, czyli przyjaciel Thomasa. Miał około 13 lat, był puszysty i wesoły. Nie był popularny w Strefie. Przybył do Labiryntu miesiąc przed Tommym. Od razu polubiłam Chuck'a. To taki śmieszny i wesoły chłopiec. Miał też swoją drugą stronę. Bardzo chciał wiedzieć czy ma rodziców. Niestety nie miał wspomnień jak wszyscy...
Newt i Alby to najlepsi przyjaciele. Dowodzą w Strefie. Alby był tam jako pierwszy, Newt jakiś czas po nim.
Moja opinia:
James Dashner stworzył zupełnie inny świat, który pochłonął mnie w całości. Książkę czytałam cały czas! W domu, szkole, autobusie-wszędzie. Nie było się oczywiście bez łez. Trzyma w napięciu do samego końca. Jest pełna akcji-czytelnik nie może się zanudzić nawet na chwilkę. Nie mogę doczekać się Prób Ognia! Zakończenie jest tak zaskakujące, że do tej pory trudno mi uwierzyć. Sam Labirynt jest już zaskakujący. Można by się spodziewać, że to tylko Strefa i Labirynt, a tu niespodzianka. Tak więc... Witajcie Runners!
FILM:
Do obejrzenia filmu zachęcił mnie Dylan O'Brien, który gra tam główną rolę. Jestem bardzo szczęśliwa, że najpierw przeczytałam książkę. W książce jesteśmy z bohaterami przez ponad 400 stron i to jest wspaniała przygoda! W filmie wszystko dzieje się tak szybko-za szybko jak na mój gust. To jest jakby przyspieszona wersja książki. W sumie film nie różni się tak bardzo od książki z fabuły ale to, że w filmie wszystko trwa góra tydzień jest odpychające.
Okej... Kocham ten film mimo wszystko! Aktorzy zagrali swoje role bardzo dobrze. Moim ulubionym bohaterem jest i zawsze będzie ( w filmie i książce) Newt. Thomas Sangster, który wcielił się w rolę Newt'a jest tak samo idealny! Dylan O'Brien (Thomas)... To jak on wyraża uczucia, mimika twarzy, głos... WOW!
+Zapomniałabym. W filmie moim zdaniem minusem jest to, że na Bóldożerców(jak w książce) mówi się Dozorcy, a na Zawiadowców mówi się Biegacze. Jakoś mi to nie pasuje.

Podsumowując książka jest lepsza, ale film nie jest zły! Niespodziewałam się, że ta historia tak mnie wciągnie. Polecam wszystkim najpierw przeczytać książkę.
                                       
                                               Na koniec najlepsze gify i zdjęcia! Papa xx

3 komentarze: